Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/www.anangka.w-chodzic.konskowola.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server314801/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server314801/ftp/paka.php on line 17
– Zaufałam ci! – wykrzyknęła, wstrząśnięta i oburzona.

– Znalazłam to na strychu. Zawsze, gdy mam areszt domowy,

– Zaufałam ci! – wykrzyknęła, wstrząśnięta i oburzona.

- Jest w salonie i na razie nigdzie się nie wybiera.
- Oczywiście - powiedziała Lucy ze śmiechem. -
coś nie tak? - spłoszyła się Pia. Nie miała zielonego
spodziewał się, że ojciec przyłapie go na tym żarcie. Popatrzył
- Niczego się nie dowiedzieliście?
ROZDZIAŁ SIÓDMY
- Nie chodzi o to, że nie mogę... - znowu
- A za dwa szylingi można sobie kupić każdą na
Sin tylko się uśmiechnął.
mojego miasteczka i zobaczę świat, który
- Mój Boże! - szepnęła Alexandra Balfour, biorąc
Sebastian był fachowcem do spraw bezpieczeństwa, założycielem
- To miotła z nogami.
wcześniej ci podziękować.

– Czasy się zmieniają.

polecę przez Cincinnati, nie zdążę na kolację przedślubną kuzynki w Savannah. Muszę lecieć
– Nie, było jeszcze gorzej. Masz krzyżówkę? – Przeglądała gazetę od niechcenia.
do Bentza.
Choć miał już po pięćdziesiątce, należał do tych mężczyzn, którzy zawsze wyglądają
– Oczywiście! – Spojrzała na Olivię z irytacją i pogardą, najwyraźniej rozmawia z
Zauważyła, że drzwi do ósemki nie są zamknięte, a zamek jest popsuty. Myślała, że ktoś się
– Kłamczuch. – Roześmiała się i usłyszała, że odpowiada tym samym.
Ramona Salazar.
Ale dreszcze na całym ciele i napięte mięśnie sugerowały, że jest inaczej. Idioto, jesteś u
– Kristi będzie pytała, dlaczego nie wracasz. Już o ciebie pyta.
– Domyślasz się, kto ci je przysłał? – Zebrała zdjęcia i arkusz papieru, pokręciła głową i
niczego nie widzieli ani nie słyszeli, ale ślady na ganku jej mieszkanki mogą sugerować
zebrała się już cała rodzina. Nie zabrakło również Amandy. Była bledsza niż zazwyczaj, ale wyglądała dobrze. Spacerowała po pokoju, a jej mąż, Ian, siedział na wysokim stołku przy zimnej kracie kominka. Berneda odpoczywała na szezlongu, słaba i wyczerpana. Obok niej siedziała Lucille, przyjechał też doktor Fellers. Przy oknie stał zdenerwowany Troy, spoglądał przez okno na ciemną drogę, jakby spodziewał się bandy złoczyńców przybywającej w obłoku kurzu, jak na starym westernie. Przyszła nawet Hannah, siedziała teraz zgarbiona na wyściełanym krześle. Była opalona, we włosach miała jasne pasemka, a na znudzonej twarzy mocny makijaż. Dżinsowa mini i wysokie buty na dwunastocentymetrowym obcasie sprawiały, że jej zgrabne, smukłe nogi wydawały się jeszcze dłuższe. - Co się stało? - Ktoś przeciął przewód w moim samochodzie - powiedziała Amanda, przeczesując włosy sztywnymi palcami. Zdenerwowana przemierzała pokój w tę i z powrotem. - Kilka miesięcy temu ktoś próbował zepchnąć mnie z drogi, ale policja nie potraktowała mnie poważnie. Lepiej, żeby tym razem nie popełnili takiego błędu. - Ktoś chciał cię zepchnąć z drogi? - Berneda próbowała się podnieść. Lucille dotknęła jej ramienia. - Spokojnie. Połóż się. - Tak! - powiedziała Amanda z naciskiem. - Ktoś chciał zepchnąć mnie z tej cholernej drogi. Mogłam się zabić! Policja wcale się tym nie przejęła. Wspomniałam o tym dzisiaj detektywowi Reedowi. - Był tam? - zapytała nerwowo Caitlyn. Ten facet wciąż krążył wokół jej rodziny. Oczywiście, chciała, żeby odnalazł mordercę Josha, ale jego ciągła obecność niepokoiła ją. - Przyszedł do szpitala, jak już wychodziłam. Powiedziałam mu, żeby ruszył tyłek i znalazł tego, kto to zrobił. - Amanda myśli, że jej wypadek i śmierć Josha mogą być ze sobą powiązane - wtrącił Ian. - Dam sobie za to głowę uciąć - dodała Amanda. - Powiązane? Jak to? - Tylko pomyśl: ktoś majstruje przy moich hamulcach w tydzień po tym, jak zamordowano Josha. Dziwny zbieg okoliczności. - To mogło być samobójstwo - powiedział Ian. - Daj spokój! Wszyscy znaliśmy Josha. Nawet nie ma się co zastanawiać. Samobójstwo! Co za bzdura! Mam szczęście, że dzisiaj nie zginęłam! - Nic ci się nie stało - przypomniał jej mąż. Napięte kąciki ust mówiły, że dość już ma jej histerii. Chociaż przekroczył czterdziestkę, włosy miał wciąż kruczoczarne. Wyglądał jak dwudziestopięciolatek, tyle że nieszczęśliwy, zgorzkniały i mocno znudzony życiem. - To nie ma znaczenia, Ian. Ktoś chciał mnie zabić zeszłej zimy, tuż przed Bożym Narodzeniem, pamiętasz? I dziś znów próbował! Następnym razem może mu się udać! Berneda jęknęła cicho. - Chyba powinniście porozmawiać gdzie indziej. - Lucille rzuciła im ostrzegawcze spojrzenie. Amanda była jednak innego zdania. - Myślałam, że najlepiej będzie, jeśli dowiecie się o wszystkim ode mnie. Pewnie podadzą dziś w wieczornych wiadomościach albo w jutrzejszych gazetach. Wolałam sama wam o wszystkim opowiedzieć.
– Cholera! – Fernando już odwracał się na pięcie, ale Bentz to przewidział, złapał go za
promocji sapo piątaku.

©2019 www.anangka.w-chodzic.konskowola.pl - Split Template by One Page Love